Forum www.ciachownice.fora.pl Strona Główna
  FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 
Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ciachownice.fora.pl Strona Główna -> Piłka ręczna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 16:56, 29 Lis 2014    Temat postu:
HC Meshkov Brest - Naturhouse La Rioja 33:33

Mecz od początku był bardzo wyrównany i było widać, że obie ekipy walczyły o pełną pulę punktów.
Właściwie cały mecz toczył się bramka za bramkę. Tylko po chaotycznej i szaleńczej grze udawało się wyjść którejś z ekip na dwubramkowe prowadzenie (co było niezwykle rzadkie). Ale wynik i tak zaraz wracał do stanu równowagi. Końcówka pierwszej połowy przysporzyła mi sporo emocji, ponieważ z kilku zwariowanych akcji na prowadzenie wysunęła się La Rioja (3 bramki).
Druga połowa rozpoczęła się od dogonienia wyniku przez gospodarzy. I znowu - bramka za bramkę - gra toczyła się dalej. Zatrzęsienie ziemi nastąpiło około 50 minuty, kiedy główny strzelec drużyny z Białorusi zobaczył czerwony kartonik. Na szczęście nie odbiło się to sile ataku gospodarzy i udało im się prowadzić równorzędną walkę do samego końca. A końcówka była oczywiście bardzo przewrotna. Dopiero rzut w ostatnich sekundach przesądził o remisie, wieńczącym to pasjonujące spotkanie.
W drużynie z Hiszpanii jak zwykle wyróżniali się skrzydłowi - Juanin i Albert Rocas. Natomiast w Breście byli to N. Manojlović (który pod koniec spotkania zobaczył czerwoną kartkę), Rastko Stojković oraz Denis Rutenka.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 16:57, 29 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 19:27, 29 Lis 2014    Temat postu:
Besiktas MOGAZ - Orlen Wisła Płock 30:33

No, nie powiem, spotkanie całkiem zaskakujące. Ale ja proszę, Płocku kochany, nie podnoś mi tak więcej ciśnienia. A panowie komentatorzy już od samego początku przewidywali łatwe 2 punkty. WCALE TAKIE ŁATWE NIE BYŁY...
Właściwie to cała pierwsza połowa trzymała z napięciu. Od początkowych minut Turcy bardzo łatwo zdobywali bramki. Za łatwo. W dodatku naszym szło dość kiepsko w ataku. A jeżeli już szło, to na straży stał bramkarz gospodarzy. Na szczęście po uwagach trenera Manolo ta gra wreszcie ruszyła. Ale nie zmieniło to faktu, że Nincević i spółka nadal prezentowali się wyśmienicie. Dlatego też wynik cały czas krążył wokół remisu.
A druga połowa? Do 43 minuty wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Aż wreszcie Wisła spięła swoje szacowne pośladki i powiększała swoje prowadzenie. I niby wszystko wydawało się piękne i cudowne, ale w końcówce koncentracja gości gdzieś się zagubiła, przez co Turcy odrobili kilka bramek. Jednak nie było to wystarczająco dużo na doprowadzenie do remisu.
Mam nadzieję, że w kolejnym meczu z Barceloną Płock już od początku będzie się dobrze spisywać...


FC Barcelona - Alingsas HK 42:29

O ile pierwsza połowa byłą jednym wielkim zadziwieniem, to druga prezentowała obraz przeciętnego meczu ligi Asobal.
Pierwsza połowa pokazała wielkie ambicje oraz przykładność graczy ze Szwecji. Plan taktyczny był przez nich realizowany perfekcyjnie. Serio, bo kto by się spodziewał, że te młodziaki będą w stanie wyjść na prowadzenie w takim spotkaniu?! Grali jak równy z równym i cały czas deptali sobie po piętach. Obrona Alingsasu świetnie współpracowała z bramkarzem (który zaliczył kilka ładnych interwencji). A po drugiej stronie dość przeciętnie prezentował się Perez de Vargas. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Barcy.
Druga połowa wyglądała kompletnie inaczej. Gwiazdy z Katalonii od razu przejęły kontrolę nad spotkaniem. Szaleństwo w ataku, dobra postawa Saricia w bramce - te dwa czynniki przyczyniły się do złamania Szwedów. I co tu więcej pisać? Hiszpanie po prostu przejechali się po Alingsasie jak walec.
Ale, ale! Przez sześć kolejnych rund narzekałam na formę Rutenki, a on chyba wreszcie wziął sobie do serca moje przekleństwa i postanowił poprawić swoje statystyki. Facet zwariował, bo zdobył około 10 bramek! Tak samo dobrze radził sobie Lazarov.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 22:02, 29 Lis 2014    Temat postu:
MKB-MVM Veszprem - Chekhovskie Medvedi 38:31

Poprzednie kolejki pokazały, że drużyna z Rosji jest niewygodnym rywalem dla większości drużyn. Nawet Veszprem miało problemy z Niedźwiedziami na inaugurację LM. Teraz nadeszła pora na rewanż.
Już od pierwszych minut goście imponowali swoją zawziętością, bowiem dzielnie dotrzymywali kroku Węgrom. Były też momenty, w których wysuwali się na prowadzenie. Skromne, ale zawsze Wink Wynik cały czas kręcił się wokół remisu. Czego jak czego, ale pięknych rzutów w tej połowie nie zabrakło - Momir Ilić i Christian Zeitz imponowali skutecznością oraz techniką. Mistrzowie Węgier zeszli na przerwę prowadząc jedną bramką.
Druga połowa już na dobre rozbujała graczy Veszprem. Stopniowo przejmowali kontrolę nad wynikiem. Również Mirko Allilović wszedł w mecz i zaliczył kilka dobrych obron. Rosyjska drużyna nie odpuszczała, ale zabrakło im sił na węgierskiego mocarza.


HC Vardar - Celje Pivovarna Lasko 34:32

Gorące spotkanie w gorącej hali w Skopje, czyli plan idealny na wieczór Very Happy
Celje już nie raz udowodniło, że nawet z tak młodym składem (średnia wieku zawodników - 23 lata) jest w stanie powalczyć z najlepszymi - chociażby wygrana z Rhein-Neckar Lowen w poprzedniej kolejce. Młodzi Słoweńcy przyjechali do stolicy Macedonii, by ugrać jakieś punkty.
Spotkanie było o tyle interesujące, że do końca nie było wiadomo, jak się to wszystko skończy. W pierwszej połowie żadna z ekip nie była w stanie zdobyć dużego prowadzenia. Wszystko oscylowało w okolicach remisu - w porywach przechodziło w dwubramkowe prowadzenie. Dobrze prezentował się Arpad Sterbik, Timur Dibrov (który popisał się fenomenalną bramką ze skrzydła - ogromny poziom trudności i perfekcyjna technika!) oraz kołowy, którego nie potrafiła powstrzymać defensywa Celje. Po drugiej stronie, jak zwykle, uwagę przykuwał Luka Zvizej oraz cała linia rozegrania. Obeszło się bez tony kar dwuminutowych. Vardar zszedł na przerwę prowadząc dwoma bramkami.
Druga połowa była bardzo podobna pod względem zdobywania bramek. Bohaterowie spotkania byli tacy sami. Ale tym razem kary sypały się jak z rękawa. Kilka razy trafiało się podwójne osłabienie dla obu drużyn. Mimo tej brutalności w obronie, nadal miało się wrażenie, że Celje jest w stanie doprowadzić do remisu (Słoweńcy raczej gonili wynik w tej połowie). Ale ostatnie 5 minut zweryfikowało to myślenie. Gdzieś w końcówce załamał się duch gości i Vardar nie miał problemów z dowiezieniem zwycięstwa do końca spotkania.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 23:56, 29 Lis 2014    Temat postu:
Montpellier Agglomeration HB - Rhein-Neckar Lowen (MotW) 29:33

Mecz zapowiadał bój na każdej możliwej pozycji. I tak też było, w końcu nie na darmo głoszono ten mecz mianem Match of the Week Wink
Braki w obronie Montpellier były widoczne już od pierwszych minut spotkania. Niemcy skutecznie wykorzystywali właśnie ten element gry Francuzów i zdobywali kolejne bramki. Właściwie to już w pierwszej połowie Rhein-Neckar wypracowało sobie na tyle dużą przewagę, że mogło swobodnie prowadzić grę. Montpellier wraz ze swoją silną drugą linią (niestety w meczu nie zagrał Diego Simonet) oraz Gaiciem i Guigou na skrzydłach robili co mogli, by rywale nie odskoczyli im na zbyt dużą ilość bramek. Ale ta kiepska defensywa jest ich demonem, z którym do tej pory nie potrafią sobie poradzić. Dlatego też połowa zakończyła się czterobramkowym prowadzeniem gości.
Druga połowa była popisem ze strony duetu Gensheimer-Groetzki (chłopaki, ubóstwiam waszą technikę <3). Zwłaszcza ze strony Uwe, który w całym spotkaniu popisał się szerokim wachlarzem rzutów (nigdy nie będę miała dość chwalenia jego precyzji i fantazji xD). Do tego Landin zanotował całkiem dobry procent skuteczności w bramce. Montpellier nadal borykało się z problemami w obronie, ale na ich szczęście Grebille, Tej oraz Kavticnik mieli ciąg na bramkę i bardzo często punktowali. Inaczej wynik końcowy prezentowałby się o wiele gorzej. Ale jak wcześniej, tak i teraz Niemcy utrzymywali Francuzów na dystans. Wychodziło im praktycznie wszystko, więc niektórzy pozwolili sobie na odrobinę szaleństwa Wink
Ogólnie widowisko było bardzo przyjemne dla oka, ale zabrakło wyrównanej walki między drużynami.

Jestem jeden mecz ze środy w plecy, ale jutro go nadrobię i wrzucę krótką relację Wink
No i oczywiście skomentuję też te, które będą transmitowane jutro Smile


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 0:03, 30 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
merveilleuse
Ciachownica Pełną Gębą



Dołączył: 31 Paź 2014
Posty: 11766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wygnania

PostWysłany: Nie 18:17, 30 Lis 2014    Temat postu:
Vive Tauron Kielce - Kadetten Schaffhausen 33 : 24

Ogladała któraś z was? Ja tylko relacja tekstowa.
Cameron czekamy na relację Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 18:30, 30 Lis 2014    Temat postu:
merveilleuse napisał:
Vive Tauron Kielce - Kadetten Schaffhausen 33 : 24

Ogladała któraś z was? Ja tylko relacja tekstowa.
Cameron czekamy na relację Smile


Miło mi, że ktoś czeka na moje relacje
Oglądałam, ale relację ze wszystkich dzisiejszych spotkań wrzucę wieczorem Ya winkles
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:54, 30 Lis 2014    Temat postu:
merveilleuse napisał:
Vive Tauron Kielce - Kadetten Schaffhausen 33 : 24

Ogladała któraś z was? Ja tylko relacja tekstowa.
Cameron czekamy na relację Smile


Oglądałam, ale niestety tylko jednym okiem, bo mam w tym tygodniu 3 sprawdziany i tak właśnie wyglądała moja nauka Wink Ja nie wiem, ja to jest, że pierwsza połowa jest zazwyczaj w wykonaniu Vive beznadziejna, dopiero w 2 pokazują, że są zespołem, który ma apetyt na FF...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 23:49, 30 Lis 2014    Temat postu:
Vive Tauron Kielce - Kadetten Schaffhausen 33:24

Oto przybywam z relacją! Wreszcie mam trochę czasu wolnego, więc mogę się zabrać za pisanie. Nie wiem, czy będę lepsza od typowej relacji tekstowej, ale dam z siebie wszystko Wink

Ja miałam wrażenie, że to spotkanie było bardzo podobne do tego Wisły Płock z Besiktasem MOGAZ z wczoraj. I nawet w tym przypadku "olśniewający" znawcy z telewizji XY+ (na wszelki wypadek nałożę cenzurę na nazwę stacji) orzekli, że TAK, TO BĘDĄ ŁATWE DWA PUNKTY. PRZECIEŻ VIVE JEST TAKIE CUDOWNE I BEZ PROBLEMU DA SOBIE RADĘ Z KAŻDYM. PHI, CO TAM TAKI MISTRZ SZWAJCARII. Panowie, ja nie wiem skąd się panowie wzięli w tym studio i nie obchodzi mnie, że jeden z was kiedyś grał w piłkę ręczną, ale proszę, nie wygadujcie takich bzdur, bo ten sport już nie raz nas uczył pokory i udowadniał, że łatwych spotkań nie ma. Okej, wylałam swoje żale. Teraz relacja.
Pierwsza połowa spotkania była dość gorąca i oprócz tego, że przypomniała wczorajsze spotkanie Orlenu, to do tego była podobnym horrorkiem, jak te z udziałem naszych szczypiornistów. Zupełnie, jakby godzina 13:30 była stanowczo za wczesną porą na rozpoczęcie spotkania. Vive nie powalało skutecznością ani w ataku, ani w obronie. Tak samo Sławek nie bronił jakoś kapitalnie. Ot, po prostu grali, ale bez jakiejś iskry. Za to Szwajcarzy od samego początku imponowali mi swoją zawziętością. Nawet na czasach było słychać, jak trener chwali ich za świetną grę (nawet jak przegrywali tymi dwoma bramkami). Fakt, nie spodziewałam się aż tak równej walki, ale zostałam mile zaskoczona Wink I tak, pomimo przeciętnej gry Kielc, jakoś udawało im się utrzymać rywali na dystans - chociaż (o ile mnie już pamięć nie myli) końcówka pierwszej części była dosyć gorąca.
A druga połowa? No, bardzo podobna. Bardzo jasną postacią na pewno był bramkarz Kadetten (którego nazwiska nie pomnę, gdyż nie znam) - chłopak młody, acz bardzo zdolny oraz pan o nazwisku Liniger, który rzucił aż 11 bramek. A samo spotkanie? Co ja tu mogę napisać? Na pewno wyglądało to o wiele lepiej niż w pierwszej połowie, ale nadal czegoś mi tam brakowało. Może to po prostu mój kaprys, ale czuję, że muszą trochę poprawić swoją grę jeśli chcą na poważnie znaleźć się w FF. Ale muszę chłopakom oddać, że wzięli się w garść i poprawili się w grze obronnej (swoje dołożył też Sego w bramce) - co od razu zmniejszyło ilość piłek, które wpadały im do bramki. A i Szwajcarzy chyba też opadli z sił, bo ich defensywa się lekko rozluźniła.
Ale, ale! Jak ja mogłam zapomnieć! Sego rzucił dzisiaj swoją drugą bramkę w tegorocznej edycji CL <3 I miło jest mi patrzeć na dobrą skuteczność Cupicia, który ostatnio zaliczył mocno przeciętny sezon. Tak samo Buntić zaszalał w ataku. No i oczywiście nie mogło się obyć bez Bieleckiego i jego petard Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 23:52, 30 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 0:21, 01 Gru 2014    Temat postu:
Aalborg Handbold - Dunkerque HB 25:28

Ja to się w ogóle spodziewałam zupełnie innego obrotu spraw. Serio. Podglądałam sobie już wcześniej Dunkierkę w lidzie francuskiej i szału nie było. Tak samo w LM. Taki przeciętniak, który ma potencjał i może być niewygodnym rywalem. A tutaj tak dobry mecz z ich strony. Czapki z głów, panowie Wink
Dunkerque zaczęła spotkanie od bardzo dobrej gry w defensywie. Atak Aalborga załamywał się w kontakcie z obroną Francuzów. A jeżeli Duńczykom udawało się oddać rzut, to był on zatrzymywany przez Gerarda w bramce. Taka solidna gra w obronie skutkowała równie wyśmienitą grą w ofensywie. Kilka bramek rzucił nawet Paweł Paczkowski (który, niestety, nie pograł zbyt długo, ponieważ w pewnym momencie złapał się za kolano i opuścił parkiet - mam nadzieję, że nie stało się nic poważnego). Pomimo problemów, gospodarze też radzili sobie ze zdobywaniem bramek - imponuje mi zapał tych młodych Duńczyków! A w bramce Aalborga bardzo dobrze spisywał się Westphal (chociaż akurat jemu średnio pomagali obrońcy). I to właśnie ten czynnik - moim skromnym zdaniem - rozstrzygnął mecz. Bo o ile w ataku obie ekipy miały podobną skuteczność, obaj bramkarze byli w dobrej dyspozycji, to postawa Francuzów w obronie robiła kolosalną różnicę.
I tak też to wyglądało w drugiej połowie. Jasne, wynik pokazuje, że gra była dość wyrównana, bo i tak było. Ale prowadzenie uzyskane przez Francuzów było na tyle pewne i dobrze kontrolowane, że wystarczyło ono do prowadzenia spokojnej gry. Chociaż w okolicach 53 minuty Aalbrog miał zryw i trochę podgonił wynik (tracili już tylko 2 bramki), ale przytrafiło im się wykluczenie + nie wykorzystali okazji na zdobycie bramki kontaktowej. A wtedy goście wykorzystali grę w przewadze na ostateczne pogrążenie rywali.
Może warto nadmienić, że defensywa Duknkierki była na tyle dobrze dopracowana, że prawie w ogóle nie pojawiały się kary dwuminutowe. Za to Aalborg grał brutalniej i jeden z zawodników zobaczył czerwoną kartkę. Żałowałam tylko, że na boisku nie pojawił się Tvedten. Był wpisany w protokół meczowy, ale nie pojawił się na parkiecie ani razu. Coś mu się stało, jakiś uraz?
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 0:40, 01 Gru 2014    Temat postu:
Paris Saint-Germain - HC Metalurg 35:24

Głęboko wierzyłam w to, że Hutnicy jednak postawią się potędze z Paryża. Ale mój umysł skrzętnie podsuwał mi prześmiewczy tekst: Jedzie walec, jedzie i Metalurg dziś rozjedzie. No i co, mózgu? Jesteś z siebie dumny? -.-
Cóż, nawet nie wiem jak się zabrać do opisywania tego spotkania, gdyż krótka rymowanka o walcu idealnie obrazuje przebieg tego meczu.
1. Obrona Metalurga - leży.
2. Bramkarz Metalurga - brak mu doświadczenia i ogrania na wysokim poziomie.
3. Druga linia Metalurga - przewidywalna siła rażenia pochodząca od zaledwie trzech zawodników.
4. Pierwsza linia Metalurga - skrzydła grają dobrze, jeśli mają swój dzień a obrotowy (zależy który gra) zagra tak, jak pozwoli mu na to obrona rywala.
Połączenie ze sobą tych czterech czynników zdecydowanie NIE jest przepisem na sukces. Aż jestem zdziwiona, że trener Cervar tak się cieszył ze składu, który udało mu się "skompletować". Serio, Lino, serio?
A PSG grało jak marzenie (aż dziw, że doping na hali był tak słaby a kibice nie wypełnili sali do ostatniego miejsca - oburzające) - filary w obronie robiły swoje, współpraca z obrotowym na najwyższym poziomie, skrzydła i kontra były wyśmienite a druga linia jak zwykle niezwykle groźna. No i oczywiście Omeyer w bramce (nazwisko mówi samo za siebie).
Nie było czego zbierać, bo walec od początku do końca wszystko równiutko spłaszczył. I tyle w tym temacie.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 1:29, 01 Gru 2014    Temat postu:
SG Flensburg-Handewitt - KIF Kolding Kobenhavn 27:20

Media chciały rewanżu za spotkanie tych drużyn na inaugurację LM i to też dostały (może nie tak spektakularnych rozmiarów, ale zawsze)! Tak samo, jak znowu dostanie się telewizji XY+ (to już drugi raz dzisiaj, składam serdeczne gratulacje). Bo ja tu chyba czegoś nie rozumiem. Po kiego grzyba załatwiać sobie transmijsę LM na wyłączność skoro:
1. Pokazuje się tylko te "ciekawsze" spotkania + te grane przez polskie drużyny
2. Zapodają mi mecz, który oficjalnie zaczął się o 19:30, z opóźnieniem (czyt. nie na żywo), bo czekali aż się mecz Juventusu skończy. Serio? SERIO?! Jakby mało kanałów mieli, na którym by mogli spotkanie na żywo puścić...
Dobra, ponarzekałam, to teraz relacja Wink

Mecz zaczął się od dość niespodziewanego, wysokiego prowadzenia Flensburga. <Jezu, brak mi koncepcji na opisanie tego spotkania!> Jak do tego doszło, co się stało? NIE WIEM. Zielonego pojęcia nie mam, ponieważ to się stało tak szybko, ale patrząc na ogólny przebieg spotkania, stawiam na dość kiepską defensywę KIFu. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że właśnie tak mocny początek rzutował na całą resztę spotkania. Anyway, przez obie połowy toczył się pojedynek pomiędzy doświadczonymi bramkarzami - Andersonem i Hvidtem. Obaj panowie zaprezentowali kilka bardzo ładnych obron (aż mam przed oczyma obroniony rzut karny Eggerta przez Hvidta!). Samo spotkanie może jakiegoś szaleńczego tempa nie miało (no, może poza tym porywającym początkiem). W drugiej połowie przytrafił się nawet przestój, gdzie przez dobre 5 minut żadna z ekip nie potrafiła trafić do bramki - o tak, wtedy to był kawał porządnej gry w defensywie! A tak, bez rewelacji. Główną siłą ataku były pewniaki - Kim Andersson i Bo Spellerberg po stronie Koldingu oraz Mogensen (absolutny lider drużyny), Glandorf, Eggert i Svan Hansen.
No po prostu, mecz bez fajerwerków i zwrotów akcji, od pierwszych minut grany do jednej bramki.

Jak tak czytam te swoje relacje z dzisiaj, to mam wrażenie, że prawie każde spotkanie mnie nudziło xD Ależ się wybredna zrobiłam!
O, już jest po północy! A to oznacza, że panowie WRESZCIE pozbędą się włochatych fretek spod swoich nosów <3
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 1:37, 01 Gru 2014    Temat postu:
Oglądałam mecz Flensburg - KIF Kolding (na nSport leciał) i w pamięć zapadła mnie sytuacja, kiedy to w ciągu minuty, dwóch, po dwóch faulach na tym samym zawodniku Flensburga, dwóch graczy KIF dostało po dwóch karnych minutach.
Mecz nawet mi się podobał, ale fakt - był dość jednostronny.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 1:41, 01 Gru 2014    Temat postu:
Abnormal napisał:
w pamięć zapadła mnie sytuacja, kiedy to w ciągu minuty, dwóch, po dwóch faulach na tym samym zawodniku Flensburga, dwóch graczy KIF dostało po dwóch karnych minutach.


Ja się wtedy zastanawiałam, czy mam już zacząć przekleństwami rzucać, czy jeszcze chwilkę poczekać.

Szkoda mi KIFu, trenera Kristianssona i ich czystego konta bez porażki w LM :<
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 14:27, 01 Gru 2014    Temat postu:
Jest i podsumowanie siódmej kolejki! [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 23:24, 03 Gru 2014    Temat postu:
Naturhouse La Rioja - THW Kiel 30:34

No, spotkanie miało swoje momenty, w których ręce mocniej zaciskały się na krawędzi stołu. Ale, generalnie, zaskoczenia wielkiego nie było. Kiel miał to spotkanie pod kontrolą, chociaż La Rioja zaliczyła kilka zrywów.
Pierwsza połowa pokazała słabość gospodarzy w obronie. Nieskuteczny w bramce Aginagalde został zmieniony. Ale Kiel nadal forsował bramkę z łatwością. Za to defensywa Niemców funkcjonowała bardzo dobrze. Zwłaszcza przy kryciu obrotowego - większość piłek zatrzymywało się w rękach obrońców. Tak samo pewnie czuł się Sjostrand między słupkami (Andreas Palicka nie pojechał na mecz, ponieważ doznał kontuzji w meczu ligowym z Gummersbachem). Ale, ale. Wcale nie było tak różowo, że Zebry cały czas dominowały. Otóż La Rioja cały czas była te 3 czy 4 bramki za rywalami, ale zdarzało im się odrobić te straty na 2 bramki. I właśnie wtedy do akcji wkroczył, wracający po kontuzji, Aron Palmarsson <3 (i tutaj nastąpił moment, w którym jarałam się jak pochodnia). Młody Islandczyk zrobił swoje i podwyższył prowadzenie swojej drużyny. A potem Niemcy spokojnie czuwali nad swoim prowadzeniem do końca połowy.
Druga połowa rozpoczęła się świetną grą w ataku drużyny z Kiel. La Rioja (że tak brzydko to ujmę) została wręcz rozjechana przez rywali. Aż w 45 minucie nastąpiło poruszenie. Hiszpanie się przebudzili i ruszyli w pogoń. Zmniejszyli straty do 2 bramek - nagle też spadła skuteczność Sjostranda w bramce. Ich dobra passa trwała do 53 minuty. Wtedy też ich skuteczność drastycznie spadła, THW poprawiło się w defensywie, a Aron znowu wkroczył na boisko i pozamiatał. Toteż goście na spokojnie zakończyli spotkanie pewnym prowadzeniem.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 23:46, 04 Gru 2014    Temat postu:
Alingsas HK - SG Flensburg-Handewitt 22:27

Szkoda, bo przez większość spotkania (a zwłaszcza w pierwszej połowie) zapowiadała się dość spora sensacja (nie, żebym źle życzyła moim kochanym #LjubosJungs Very Happy)
A piszę o sensacji, ponieważ to Alingsas rozpoczął mecz z wysokiego C. Zanim się człowiek na porządnie ogarnął to Szwedzi prowadzili 6:2! HALO, czy ktokolwiek widział podopiecznych trenera Vranjesa?! Cóż, tak to właśnie wyglądało. Ale chłopaki wreszcie się odnaleźli. Coś powoli się ruszyło, chociaż w obronie nadal szło im dość kiepsko. Co prawda Andersson w bramce trochę im pomagał. Tak samo atak wreszcie się rozrzucał. Ale to szwedzka młodzież wiodła prym. Kapitalna postawa w defensywie i skuteczność w ataku skutkowała prowadzeniem. Ale, że Flensburg to Flensburg, to zawodnicy wzięli się w garść i zabrali się za odrabianie strat. Gdzieś zatarła się ta skuteczna gra Alingsasu, bowiem to Niemcy przejęli kontrolę nad wynikiem. Długo pracowali nad doprowadzeniem do remisu. Potem, przez kolejnych kilka minut trudzili się, by wyjść na dwubramkowe prowadzenie. No i się udało. Akurat przed zakończeniem połowy.
Druga połowa to było pomieszanie z przemieszaniem. Początkowo Flensburg mocno pchnął wynik do przodu na swoją korzyść - atak cały czas poprawiał swój procent skuteczności a i Mattias w bramce miał się coraz lepiej. Alingsas prezentował się coraz gorzej, ale Szwedzi nadal walczyli. Ha! Sprawili, że dystans bramkowy znacznie się zmniejszył! Straszliwie bardzo czekałam na sensacyjne zakończenie, ale Niemcy nie dali się wyprowadzić z równowagi i odzyskali wysokie prowadzenie.
Szkoda Szwedów, ale walczyli bardzo dobrze. Podziwiam chłopaków Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 0:43, 05 Gru 2014    Temat postu:
Kadetten Schaffhausen - Aalborg Handbold 25:25

Jak narzekałam w ostatniej kolejce na brak sensacji, tak teraz ją dostałam. Dziękuję <3
Kadetten chyba zaszokowało dzisiaj cały handballowy świat - a przynajmniej mnie i mojego ojca Wink
Szwajcarzy - podobnie jak Alingsas - rozpoczęli mecz w zadziwiająco dobrym stylu. Już od początku było widać, że bardzo mocno skupili się na defensywie. I to było ich ogromnym atutem. Defensorzy przesuwali się za piłką. Maksymalnie utrudniali Aalborgowi dostęp do swojej braki i wydłużali czas ich gry w ataku. Aż sędziowie byli zmuszeni zasygnalizować grę na czas. A wtedy, wiadomo, nerwy. I to udzieliło się gościom - piłka albo zatrzymywała się na bloku, albo trafiała w dłonie Portera (swoją drogą - wybitny mecz tego bramkarza!). A Aalborg, podłamany swoją niską skutecznością w ataku miał dziurawą defensywę. Westphal nie był w stanie sprawić cudu, więc Kadetten punktowało jak szalone! Nie dziwota, że pierwsza połowa zakończyła się pięciobramkowym prowadzeniem gospodarzy Very Happy
Druga połowa była równie zwariowana. Chyba lanie zafundowane podopiecznym Jespera Jensena trochę podrażniło ich ego. Toteż panowie zabrali się za walkę z perfekcyjną obroną gospodarzy. Ale, ale! Młodzi Duńczycy coraz częściej trafiali do bramki (trochę przyczyniły się do tego wykluczenia Szwajcarów), a i Erevik dał dobrą zmianę w bramce. Nawet Havard Tvedten częściej trafiał - a zdarzyło mu się w tym spotkaniu np. zepsuć rzut karny (!). Jednak, nadal utrzymywała się przewaga gospodarzy. Do czasu... W wyniku wykluczeń, defensywa Kadetten osłabła a Aalborg skrupulatnie odrobił straty. Mecz miał się ku końcowi a na tablicy remis! I właśnie remis zakończył to spotkanie. Jesper Jensen był wielce uratowny - w końcu cały czas srogo przegrywali. A trener Kadetten był niezwykle wściekły. Do końca transmisji wykłócał się z sędziami o błędne decyzje, jakie zostały podjęte w ostatnich sekundach spotkania (gdyby nie one, to jego ekipa miałabym więcej czasu na zdobycie bramki na zwycięstwo). Niemniej mecz był bardzo zacięty i do końca trzymał w napięciu. Oby więcej takich spotkań, bo niedługo robimy sobie przerwę od LM (AŻ do połowy lutego :<).
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 19:45, 06 Gru 2014    Temat postu:
ETENSZYN!
Jakby coś, to relacje z dzisiejszych - aż siedmiu - spotkań będą Wink
Tyle, że trochę później, bo nie mam za bardzo teraz czasu pisać (kto to wymyślił po 2 czy 3 mecze na raz? -.-)
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 0:04, 07 Gru 2014    Temat postu:
Dunkerque HB - HC Motor Zaporozhye 31:29

O tym meczu w sumie wypada powiedzieć, że walki w nim było bardzo dużo. Ale bazowała ona głownie na tym, że goniło się straty podczas osłabienia rywali. Żadna z ekip nie utrzymywała się na prowadzeniu przez długi czas. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Obie drużyny postawiły na atak - dlatego też dosyć łatwo zdobywało się im kolejne bramki. Bramkarze również zbytnio się nie popisali. I tak wyglądało całe to spotkanie. Dopiero druga połowa przyniosła drobne zmiany. Otóż finalną różnicę, która przełożyła się na wynik końcowy, zrobił bramkarz Francuzów. Jego kilka dobrych interwencji odwróciło wynik na korzyść gospodarzy.
I nie ma co tu więcej filozofować Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 0:25, 07 Gru 2014    Temat postu:
Pick Szeged - Vive Tauron Kielce (MotW) 26:27

Karnawał sensacji z dzisiejszych spotkań czas zacząć!
No, od pierwszych minut Vive szło trochę jak burza. Fantastyczna postawa Sego w bramce przełożyła się na dobrą grę obronną (widać, że chłopaki popracowali nad materiałami wideo i odrobili lekcje) oraz w ataku. Główne armaty Węgrów zostały unieszkodliwione a i ich ofensywa w ogóle nie błyszczała. Do tego ich niezbyt pewne poczynania w obronie oraz kiepska skuteczność Sierry. Grzechem by było, gdyby Kielce na tym nie skorzystały. Wszystko szło gościom bardzo gładko do momentu zmiany w bramce gospodarzy. Bowiem w okolicach 23 minuty na boisku zameldował się Piotrek Wyszomirski. Zrobił sobie wejście smoka, ponieważ zamurował bramkę na dobre. Panie Piotrze, sprawił pan, że poważnie powiało grozą (ale mnie i tak cieszy jego świetna gra w perspektywie MŚ w styczniu)...
Druga połowa została otworzona przez kilka skutecznych zdobyczy Węgrów. A Vive stanęło w miejscu. Kielczanie odbijali się od obrońców, Sego już nie był tak skuteczny, Wyszomirski wyczyniał cuda w bramce. Niby tylko taki sobie przestój a Pick zaczął wysuwać się na drobne prowadzenie. Kasa zmienił kolegę, ale i jemu nie szło zbyt dobrze. Po pięciu minutach takie snucia się po boisku coś się wreszcie ruszyło. Kontry, czołg Dzidziuś, przebudzona defensywa. Gra ponownie zaczynała nabierać kształtu, ale teraz Pick już nie dał się tak łatwo ograć. Ich najlepsza trójka wreszcie zaczęła zdobywać bramki. Wyszomirski nadal cudownie. Ale i u nas Szmal doznał olśnienia. Fantastyczne parady sprawiły, że wynik zaczął wyglądać o wiele lepiej. Ba! Vive doprowadziło do remisu, a czasu coraz mniej. I, oczywiście, musiała być gorąca końcówka. MUSIAŁA, bo jakże by inaczej! Było też trochę zamieszania w ostatnich minutach, ponieważ jakaś bramka zdobyta przez Vive nie została niby uznana (i z dwubramkowego prowadzenia zrobiło się jednobramkowe na jakieś 2 minuty przed końcem spotkania). No to znowu ciśnienie pewnie wszystkim kibicom się podniosło. Tyle zamieszania, szaleństwa, ale udało się! UDAŁO! Wygrali jedną bramką, farciarze Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 2:22, 07 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 1:40, 07 Gru 2014    Temat postu:
Orlen Wisła Płock - FC Barcelona 34:31

Panie i Panowie, Mikołaj jednak o mnie nie zapomniał Very Happy Wysłuchał moich gorących próśb i spełnił je z nawiązką <3 Niestety pokarał moich współlokatorów oraz sąsiadów, bo bardzo głośno przeżywałam to spotkanie Wink Ło matko! A było co przeżywać!
GENIALNY, wręcz MISTRZOWSKI początek w wykonaniu gospodarzy. Żelazna gra w obronie wymuszała błędy Katalończyków. Przyjezdni straszliwie się męczyli z dojściem do sytuacji rzutowej. A jeśli im się już udawało, to na posterunku stał on - WICHURA! Za to Płock szalał w ataku. Raz a razem kibice wariowali po celnym rzucie swoich ulubieńców. Tak rozbitej Barcelony to ja dawno nie widziałam i pewnie długo nie zobaczę. Hiszpanie zdobywali bramki raczej po swoich indywidualnych akcjach niż w wyniku ataku pozycyjnego (co wyraźnie pokazują słabe statystyki skrzydłowych oraz obrotowych). Co ciekawe, to Rutenka był najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej drużynie! Goście leżeli też w grze obronnej. Niby mają klasowych defensorów, ale gdzieś to się rozmywało. Nawet Sarić w bramce nie pomagał. Aż się prosi, by zacytować Ziomeczka: Tak to powinno wyglądać! Właśnie tak! Very Happy
A druga połowa była kontynuacją lania z pierwszej części meczu. Nawet Corrales, który zmienił Wicharego spisywał się równie wspaniale! Ale, jak to zwykle bywa w spotkaniach polskich drużyn, coś się zepsuć musiało! No właśnie. Obrona Płocka się trochę rozluźniła przez co gościom łatwiej zdobywało się bramki + Sigurdsson zdobył trochę bramek z kontrataku. Na szczęście Wisła miała jeszcze tę przewagę, którą udało się jej zgromadzić podczas pierwszej połowy. No co ja mam tu napisać? No był ogień! Jejku, i jeszcze ten stres w ciągu ostatnich minut! Co by się żaden dramat nie przytrafił. Ale się przytrafił. Głupia kara dwuminutowa pod koniec spotkania! Na szczęście nie wydarzyło się nic strasznego. Barcelona mogła tylko próbować ratować swoją dumę, zmniejszając straty.
CUD SIĘ WYDARZYŁ A PŁOCK PRZERWAŁ SZCZĘŚLIWE PASMO SAMYCH ZWYCIĘSTW BARCELONY <3
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 2:05, 07 Gru 2014    Temat postu:
Chekhovskie Medvedi - HC Vardar 34:39

To spotkanie było chyba względnie spokojne (o ile można w ogóle użyć takiego określenia w stosunku do meczu piłki ręcznej). A już na pewno takie było, porównując je do pozostałych z dzisiejszego (ups, już wczorajszego) wieczoru. Chociaż różnie to w tym spotkaniu bywało.
Co rzucało się w oczy, to falująca gra obu drużyn. Jak już coś którejś drużynie się układało, to wychodziło wszystko. I na odwrót. Bramkarze nie popisali się zbytnio. Fatalnie w bramce Vardaru poczynał sobie Angelov. No po prostu miałam ochotę teleportować się do Rosji i siłą wyprowadzić go z boiska. Ale i Sterbik nie był lepszy. Dobrze, że chociaż obrońcy jako tako sobie radzili. I podobnie było u Niedźwiedzi. Przeciętna gra w obronie i różna gra w ataku. Ale zdecydowaną różnicę robiła tutaj klasa oraz doświadczenie zawodników z Macedonii, których lekarstwem na trudne chwile był Gorbok oraz Karacić (ten drugi doznał kontuzji i został zniesiony z parkietu :C). I tak to się toczyło. Głównie z przewagą Vardaru, chociaż Rosjanie też mieli swoje chwile na prowadzeniu. Ale, jak już wspomniałam, doświadczenie i ogranie gości zaowocowało lepszą grą w ataku. Prawie bym zapomniała wspomnieć, że Angelov wrócił później do bramki i nagle radził sobie o wiele lepiej - więc i jego postawa też coś wniosła do tego spotkania. I to by tutaj było na tyle Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 2:21, 07 Gru 2014    Temat postu:
HC Metalurg - HC Meshkov Brest 27:27

Minęło już trochę czasu od zakończenia tego spotkania a ja do tej pory zastanawiam się nad tym, jak Metalurg zdołał się tak zmobilizować i doprowadzić do remisu. Nie mam pojęcia i chyba będę zmuszona obejrzeć ten mecz jeszcze raz.
Większa część spotkania była w wykonaniu Hutników jedną wielką katastrofą. Znowu wytykałam im braki w grze obronnej, znowu wyżywałam się na Mitrevskim, który tak nieporadnie bronił w bramce i znowu krytykowałam trenera Cervara oraz politykę transferową klubu. ZNOWU. I ponownie wychwalałam Manojlovicia, Stojkovicia oraz kapitalną formę Pesicia w bramce. Po prostu myślałam, że mnie krew zaleje przed tym laptopem (bo ja kibicuję Metalurgowi).
I tak, pierwsza połowa była dość kiepska (łaskawa ta moja ocena) w wykonaniu gospodarzy. Całą grę w ataku ciągnął Manaskov do spółki z Vugrinecem, Mirkulovskim i Mojsovskim (czyli święta trójca na rozegraniu). Ale to było za mało na grający zespołowo Brest. No i ten wybitny Pesić w bramce. No jakie on cuda wyczyniał! Ile tych piłek wybronił! Głowa mała!
Druga połowa bardzo przypominała pierwszą. Właściwie to do jakiejś 45 minuty Metalurg nie miał szans na wyjście na remis. Rywale zawsze im umykali. Ale stało się coś (muszę dokładnie zidentyfikować to COŚ), co całkowicie odmieniło poczynania Metalurga. Otóż ten wyklinany przeze mnie Mitrevski zaczął bronić! A na dodatek wszelkie problemy w defensywie gospodarzy całkowicie wyparowały! Nagle wszystko działało perfekcyjnie. Jakby ktoś całą drużynę podmienił. I ci faceci jakimś cudem wyciągnęli wynik na remis! JAK TO SIĘ STAŁO?!
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 2:31, 07 Gru 2014    Temat postu:
Celje Pivovarna Lasko - Montpellier Agglomeration HB 27:30

Spotkanie nie zapowiadało się na takie, które mogłoby się przerodzić w arcy-pasjonujące widowisko. Ale takim właśnie się stało za sprawą walecznej postawy Montpellier. Francuzi zebrali ostatnio ostre lanie w ligowym pojedynku z Paryżem. Ale chłopaki szybko się pozbierali i nie podłamali mentalnie, skoro udało im się wygrać ten mecz.
A jestem o tyle pod wrażeniem, ponieważ od samego początku gra niezbyt układała się po myśli gości. To Celje prowadziło i śrubowało swój wynik. To defensywa Celje pracowała na tyle dobrze, że rywale mieli problem ze zdobyciem bramki. Natomiast w Montpellier uderzyły ich demony - problemy w grze obronnej. Słoweńcy niemiłosiernie to wykorzystywali. Mijali obrońców na różne sposoby, a sam bramkarz nie umiał pomóc kolegom z drużyny. I tak oto Francuzi dostawali cięgi od kolegów z Celje.
Druga połowa wyglądała o wiele lepiej. Francuzi wybudzili się z amoku. Poprawili się w defensywie, bramkarz też coś od siebie dorzucił. No i ta skuteczność w ataku. Kavticnik podbudował morale drużyny swoimi celnymi akcjami. Tak samo wracający po drobnym urazie Simonet, Gajić, Tej oraz przyszłość francuskiego handballu - Grebille. Nagła waleczność Francuzów wywołała sporo emocji na słoweńskiej ławce. Dyskusje przy stoliku sędziowskim nie miały końca. Doszło nawet do kilku przepychanek (słownych jak i fizycznych) pomiędzy zawodnikami. Wykluczenia sypały się jak z rękawa! Ale to Montpellier lepiej zniosło presję wyniku oraz zaistniałej sytuacji. Goście nie zwalniali tempa i zakończyli mecz z trzema bramkami przewagi (gdzie do przerwy przegrywali czterema!).


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 2:37, 07 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 2:49, 07 Gru 2014    Temat postu:
Rhein-Neckar Lowen - MKB-MVM Veszprem 32:25

Chciałam porządnego rewanżu ze strony Lwów oraz potężnego lania dla Węgrów. Dostałam obie te rzeczy w ramach pięknego zakończenia dnia <3
Gospodarze rozpoczęli spotkanie z przytupem, pokazując jednocześnie, że nie będzie łatwo ich ograć. Szybkie skrzydła (duet Gensheimer-Groetzki) i mordercza gra kontratakiem były głównym atutem Rhein-Neckar. Do tego wybitna gra w defensywie oraz kapitalna postawa Landina w bramce - Veszprem nie miało się którędy przecisnąć. Początkowo goście starali się grać zespołowo, ale to niczym nie skutkowało. Dlatego też postawili na swoje własne umiejętności. Ale na nic się to zdało przy grze w obronie. Zarówno Mikler jak i Alilović nie byli w stanie odmienić losów tego spotkania. Tak samo wysocy defensorzy ze swoim blokiem nie byli na tyle silnym argumentem, by wystraszyć Niemców. W takich okolicznościach wysokie prowadzenie gospodarzy przy zejściu na przerwę nie było niczym dziwnym.
Druga połowa była koncertem rzutów Andrego Schmida. Początek drugiej połowy należał do niego. Pięć kapitalnych rzutów godnych pochwały. Indywidualista Ilić musiał się schować i uznać wyższość kolegi ze Szwajcarii. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że gospodarze bawili się grą, podczas gdy goście starali się ratować swoją twarz (a przy tym wynik). Dopiero ostatnie 15 minut dało im możliwość zdobycia takiej ilości bramek, by uciec od 10 (!) bramek straty. Wtedy też defensywa Lwów nieco się rozluźniła a podstawowi zawodnicy dostali wolne do końca spotkania - w końcu zrobili to, czego od nich oczekiwano.
POGROM W MANNHEIM - teraz Vive jest jedyną drużyną, która zachowała czyste konto - nie przegrała żadnego spotkania ani nie straciła punktów! Very Happy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 14:46, 08 Gru 2014    Temat postu:
Pick Szegen -Vive Tauron Kielce
Byłam na meczu, więc dopiero dzisiaj mogę coś napisać Smile Dosyć mała hala, niski sufit, więc doping na prawdę tam słychać. Miły gest kibiców, którzy wywiesili transparent "Tomku szybkiego powrotu do zdrowia" w czasie jak władzę klubu przekazywały koszulkę z podpisami zawodników na licytacje.
A co do meczu, to narzekaliśmy, że nudno jest ostatnio na meczach Kielc, no to nam pokazali, że może być ciekawie i że horrory z szczęśliwym zakończeniem to cały czas ich styl Very Happy
Jedno, że Wyszomirski naprawdę zrobił dobrą zmianę (co jest dobrze w perspektywie MŚ), ale fakt kilka czystych sytuacji zostało przestrzelonych. Dobrze, że Kasa w istotnym momencie zaczął odbijać prawie wszystko i dało radę odrobić. A ostatnie 10 minut to już emocje były wielkie, a po ostatniej bramce Ivana to już tylko radość Very Happy
Tylko na co trzeba zwrócić uwagę to, że Szeged grało w najmocniejszym składzie, a u nas 3 zawodników w ogóle nie pojechało (brak Julena jest bardzo widoczny w ataku), Lijek był kontuzjowany i była wersja, że wejdzie dopiero jak będzie źle (no niby grał od początku, ale było widać, że nie był w pełnej dyspozycji), Zorman chyba nie wszedł nawet na chwilę, więc tylko Tkaczyk był na środku, Cupić też nie miał zmiany i ciągnął cały mecz. Jestem pewna, że gdyby od nas był cały skład ten mecz by wyglądał inaczej.
Ta bramka, która była i zniknęła to było, że sędziowie nie zaliczyli bramki Jureckiego, a stolikowi odruchowo ją dopisali i po następnej akcji było chwilę zamieszania i ją odjęli. Akurat tutaj to była słuszna decyzja, w przeciwieństwie do kilku innych w 2 połowie np. podłożenie nogi Lijkowi i zero reakcji.
I tylko mnie denerwowały komentarze ludzi jak wychodzili, że już myśleli, że "przegramy, ale jednak trzeba wierzyć w chłopaków do końca", no serio, za mało było meczów w których wynik zmieniał się do ostatnich sekund...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 16:50, 08 Gru 2014    Temat postu:
Jest i podsumowanie rundy ósmej! Very Happy
Szkoda tylko, że nie poczekali z tym do wtorku, bo wtedy odbywa się ostatni mecz tej kolejki :C
Ale są polskie akcenty Wink
[link widoczny dla zalogowanych]
Cóż, Rewind powróci w przyszłym roku Very Happy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 23:25, 08 Gru 2014    Temat postu:
Na meczu Vive wreszcie emocje do ostatnich sekund Very Happy i jak wcześniej źle zaczynali mecz, a potem nagle było w miarę ok, tak teraz było dokładnie odwrotnie Wink na szczęście wygraliśmy i to jest najważniejsze. No i brawa dla Piotrka, dobrze sobie chłopak radzi Very Happy
I ogromne brawa dla Wisły, naprawdę no i Kamil drugi raz wyróżniony Very Happy ale pokonać Barcelonę to naprawdę niesamowite, tym bardziej, że mało kto na nich stawiał Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 1:29, 09 Gru 2014    Temat postu:
Bardzo interesujący artykuł Toma dotyczący spotkania Picku z Vive Very Happy
[link widoczny dla zalogowanych]
No, imponuje mi porównanie do "Sztuki Wojny" Sun Tzu. I w sumie, facet ma rację Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 18:06, 11 Lut 2015    Temat postu:
WRACA LIGA MISTRZÓW Heart Heart

11.02.2015
SG Flensburg-Handewitt - Besiktas MOGAZ - 31:27

12.02.2015
Kadetten Schaffhausen - Pick Szeged - 32:29

14.02.2015
Vive Tauron Kielce - Dunkerque HB - 36:32
HC PPD Zagreb - Naturhouse La Rioja - 31:30
HC Vardar - Montpellier Agglomeration - 30:26

15.02.2015
Chekhovskie Medvedi - Rhein-Neckar Löwen - 26:32
Alingsas HK - Orlen Wisła Płock - 22:23
Aalborg Handbold - HC Motor Zaporozhye - 30:36
Paris Saint-Germain - Meshkov Brest - 36:25
MKB-MVM Veszprém - Celje Pivovarna Lasko - 29:26
FC Barcelona - KIF Kolding København - 33:27
THW Kiel - HC Metalurg - 35:16


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 14:00, 18 Lut 2015, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 17:03, 14 Lut 2015    Temat postu:
Vive Tauron Kielce - Dunkerque HB 36-32
Vive znowu w ósemkę w polu (niby w protokole było 14 zawodników , ale 4 w ogóle nie weszła na boisko, nawet się nie rozgrzewali), a raczej większych problemów z wygraniem nie mieli. Nudne to się zaczyna robić Very Happy I tylko sędziowie dołożyli swoje, jak np. zawodnik Dunkierki rzuca piłkę w nogi Bieleckiego, ten nie robi żadnego ruchu, a dostaje 2min...

Inne wyniki:
SG Flensburg-Handewitt - Besiktas MOGAZ - 31-27 - bez niespodzianek
Kadetten Schaffhausen - Pick Szeged - 32-29 - tutaj zaskoczenie, ale Szeged jest już pewne 2 miejsca, a Kadetten cały czas walczy o wyjście z grupy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 17:07, 14 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 23:12, 17 Lut 2015    Temat postu:
18.02
HC Motor Zaporozhye - Vive Tauron Kielce - 27:28

19.02
THW Kiel - Meshkov Brest - 33:22

21.02
Dunkerque HB - Kadetten Schaffhausen - 29:25
Naturhouse La Rioja - Paris Saint-Germain - 35:33
Besiktas MOGAZ - FC Barcelona - 25:29
Celje Pivovarna Lasko - Chekhovskie Medvedi - 29:25
Rhein-Neckar Löwen - HC Vardar - 28:35

22.02
KIF Kolding København - Alingsas HK - 34:33
Montpellier Agglomeration - MKB-MVM Veszprém - 20:34
HC Metalurg - HC PPD Zagreb - 20:22
Pick Szeged - Aalborg Handbold - 23:23
Orlen Wisła Płock - SG Flensburg-Handewitt - 31:29

LOSOWANIE PAR LAST 16 ODBĘDZIE SIĘ 24.02 O GODZINIE 12:00
[link widoczny dla zalogowanych]
Tutaj będzie można zobaczyć transmisję, gdyby to którąś interesowało Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:59, 22 Lut 2015, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:59, 22 Lut 2015    Temat postu:
ale mecz Wisły z Flensburgiem ciekawa jestem czy Wisła utrzyma poziom do końca meczu

no to już wiem, że nie utrzyma Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:08, 22 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:09, 22 Lut 2015    Temat postu:
Flensburg mimo poważnego osłabienia daje radę. Końcówka w ich wykonaniu wybitna Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:12, 22 Lut 2015    Temat postu:
jak to powiedział Marcin, dla dobra widowiska to lepiej, byleby zakończenie na plus 1 Wink

no i jest +2, fajny mecz, szkoda Sypy, bo na wyautowanie nie zasłużył, no ale cóż, ważne że mecz się zakończył zwycięstwem Wisły, zaczynam częściej oglądać ręczną, a nie tylko przy okazji reprezentacji i pojedynczych meczów w LM Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:06, 22 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:10, 22 Lut 2015    Temat postu:
Polecam, bo jest na co popatrzeć Very Happy
Zwłaszcza teraz, jak już będzie Last 16, bo każdy mecz jest o być albo nie być Very Happy A nawet w meczu o piertuszkę się mogą przytrafić kapitalne emocje Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:11, 22 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:39, 22 Lut 2015    Temat postu:
Czuję się zachęcona Wink choć po ostatnim meczu Wisły ze Szwedami (?) miałam mieszane uczucia, ale jak to powiedział Pan w studiu, widocznie Wisła dostosowuję się grą do poziomu przeciwnika. Dzisiaj była i dobra gra, i trochę dramatu (końcówka pierwszej połowy, początek drugiej), piękne bramki, no i Marcin Heart komentujący mecz, czego chcieć więcej Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 14:43, 24 Lut 2015    Temat postu:
pary 1/8
Naturhouse La Rioja - MKB Veszprém
Montpellier Agglomeration HB - Vive Tauron Kielce
AaB Aalborg Handbold - FC Barcelona
SG Flensburg-Handewitt - THW Kiel
Dunkerque HB - Paris Saint-Germain
Orlen Wisła Płock - Vardar Skopje
Rhein-Neckar Löwen - Pick Szeged
RK Prvo Plinarsko Društvo Zagrzeb - KIF Kolding

Kielce mogły trafić gorzej ale mogli też lepiej, ale skoro z Zaporożem grając prawie cały mecz jedną 6 w polu odrobili 9 bramek, to raczej większych problemów mieć nie powinni gdy będzie cały skład, plus rewanżu u siebie.
Płock trafił najgorzej jak mógł i jedyna szansa w dużej zaliczce u siebie, bo w Skopje będzie bardzo trudno. Chociaż Płocka to ja nie ogarniam w tym sezonie, z jednej strony potrafili u siebie pokonać Barcelone i Flensburg, a z drugiej zremisowali z Mielcem i skompromitowali się z Kielcami.
Z innych meczy to najciekawiej się zapowiadają derby Niemieckie (powtórka finału z zeszłego roku) i Francuskie i chyba trudno tu wskazać zwycięzców.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 13:16, 27 Lut 2015    Temat postu:
Pary 1/8 finałów już znamy to teraz pora na terminarz Very Happy

13.03. - piątek
Rhein-Neckar Löwen - Pick Szeged - 30:34

14.03 - sobota
Naturhouse La Rioja - MVM-MKB Veszprém - 23:31
Dunkerque HB - Paris Saint-Germain - 21:23
HC PPD Zagreb - KIF Kolding København - 22:17
Orlen Wisła Płock - HC Vardar - 32:26
ONI TO ZROBILI! JEZU! ONI TO NAPRAWDĘ ZROBILI!


15.03 - niedziela
Aalborg Håndbold - FC Barcelona - 11:31
Montpellier Agglomeration HB - Vive Tauron Kielce - 25:29
SG Flensburg-Handewitt - THW Kiel - 21:30

SPOTKANIA REWANŻOWE

21.03 - sobota
Vive Tauron Kielce - Montpellier Agglomeration HB - 31:33
JEST AWANS DO DALSZEJ FAZY ROZGRYWEK Very Happy

MVM-MKB Veszprém - Naturhouse La Rioja - 37:31
HC Vardar - Orlen Wisła Płock - 31:20

22.03 - niedziela
KIF Kolding København - HC PPD Zagreb - 23:21
Pick Szeged - Rhein-Neckar Löwen - 31:29
Paris Saint-Germain - Dunkerque HB - 23:22
FC Barcelona - Aalborg Håndbold - 29:22
THW Kiel - SG Flensburg-Handewitt - 33:28


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:00, 22 Mar 2015, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 22:42, 10 Mar 2015    Temat postu:
Dzisiaj odbył się hangout ekspertów, którzy dywagowali sobie na temat spotkań Last 16 Very Happy

https://www.youtube.com/watch?v=0AdL1L-Bcas
Link do filmiku, gdyby któraś była zainteresowana Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 14:39, 16 Mar 2015    Temat postu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Są i polskie akcenty klubowe Very Happy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 1:36, 23 Mar 2015    Temat postu:
Losowanie par ćwierćfinałowych! Very Happy

KOSZYK 1:
- MKB MVM Veszprém
- Vive Tauron Kielce
- FC Barcelona
- THW Kiel

KOSZYK 2:
- Vardar Skopje
- Paris Saint-Germain
- HC PPD Zagreb
- Pick Szeged


HC PPD Zagreb - FC Barcelona
Vardar Skopje - Vive Tauron Kielce
Paris Saint-Germain - MKB MVM Veszprém
Pick Szeged - THW Kiel

No to szykuje się odwet Vive za wyeliminowanie Płocka Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 12:44, 24 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 13:07, 24 Mar 2015    Temat postu:
Najgorzej jak mogliśmy trafiliśmy, ale myślę, że dzięki ostatniej porażce w LM mamy dużo większe szanse, no i mam nadzieje, że Lijek już będzie grał. Ale jakby nie patrzeć to nasza para jest najbardziej wyrównana, w reszcie raczej można wskazać faworyta, chociaż piłka ręczna jest tak nieprzewidywalna, że wszystko się może zdarzyć.
No i co na pewno też będzie ciekawe mamy rodzinny pojedynek i liczę, że starszy Dujshebaev będzie górą Smile A Alex w końcu odwiedzi rodziców, bo Tałant w jakimś wywiadzie mówił, że syn jeszcze nie był w Kielcach bo nie ma czasu Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 13:10, 24 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 13:39, 24 Mar 2015    Temat postu:
Mnie jeszcze ciekawi, jak się zaprezentuje Zagrzeb w pojedynku z wielką Barceloną. Chorwacka młodzież już nie raz pokazała pazur, więc może być ciekawie, o ile nie przegrają meczu z szatni Very Happy
I nie wiem też co myśleć o parze PSG - Veszprém. Na logikę - powinno być trudno. Ale jak tak oglądam męczarnie Paryżan w lidze francuskiej, to w ciemno stawiam na Węgrów. Ekipa za grube pieniądze nie spełnia swoich oczekiwań Rolling Eyes
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 13:57, 24 Mar 2015    Temat postu:
PSG to zlepek genialnych zawodników, ale razem nie pokazują dobrej gry. Może za dużo gwiazd i nie ma kogoś kto by potrafił zrobić z indywidualności drużynę. Z drugiej strony w każdej chwili mogą odpalić, ale że rewanż jest w Veszprem, więc jednak stawiam na Węgrów.
Zagrzeb to ja dla Kielc chciałam głównie ze względów turystycznych Very Happy Na pewno powalczą, ale szans na awans to jednak nie widzę.
W parze Kiel - Szeged też zwycięzca jest raczej znany, chociaż nie miałabym nic przeciwko, żeby drużyna Wyszomirskiego awansowała Smile

Za to jestem przekonana że któryś z meczów Kielce-Vardar będzie MOTW i któryś z Węgier Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 14:00, 24 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 14:02, 24 Mar 2015    Temat postu:
Trener Gardent nie ogarnia chyba swojej alei gwiazd i prawdopodobnie pożegna się po tym sezonie z posadą trenera (gdzieś tak czytałam). Raczej jego gwiazdozbiór nie odpali. Powinien był to zrobić już dawno temu. A tak grę ciągnie im Hansen do spółki z losowym kolegą + Omeyer w bramce. Na Veszprém to stanowczo za mało. Tak więc przewiduję kolejną klęskę Francuzów Very Happy
Kiel raczej jest murowanym faworytem do FF, ale Pick już pokazał, że bić się potrafi a ostatnio grają fenomenalnie. Tak więc też czekam na ciekawy sportowy pojedynek na poziomie Very Happy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 1:28, 26 Mar 2015    Temat postu:
TERMINARZ SPOTKAŃ ĆWIERĆFINAŁÓW

09.04 - czwartek
HC PPD Zagreb - FC Barcelona - 23:25

11.04 - sobota
HC Vardar - Vive Tauron Kielce - 20:22

12.04 - niedziela
Paris Saint-Germain - MKB-MVM Veszprém - 24:24
Pick Szeged - THW Kiel - 31:29

RUNDA REWANŻOWA

18.04 - sobota
MKB-MVM Veszprém - Paris Saint-Germain - godz. 20:10

19.04 - niedziela
Vive Tauron Kielce - HC Vardar - godz. 15:30
THW Kiel - Pick Szeged - godz. 19:30
FC Barcelona - HC PPD Zagreb - godz. 20:00


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 20:49, 12 Kwi 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 18:10, 31 Mar 2015    Temat postu:
no to mamy 2 mecze tygodnia pierwszej kolejki ćwierćfinału:
HC Vardar - KS Vive Tauron Kielce
PSG Handball - MKB-MVM Veszprem
Raczej dobra decyzja, bo spodziewam się po obu dużo emocji.
Chociaż można by było te drużyny wybrać na 2 kolejkę, bo myślę, że mimo wszystko nic nie będziemy wiedzieć przed rewanżem, szczególnie jeśli wygrają małą różnicą bramek gospodarze (chociaż mam nadzieje, że pojedynek w Skopje skończy się wygraną Kielc i będziemy szczęśliwi wracać z Macedonii Very Happy ). Teraz można było dać Szeged, bo myślę, że Pick u siebie powalczy, ale w Kilonii będzie dużo trudniej, chociaż, jeśli THW będzie musiało odrabiać straty to też nie wiadomo co będzie Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 21:54, 13 Kwi 2015    Temat postu:
Wyniki pierwszej rundy meczów 1/4:

RK Prvo Plinarsko Društvo Zagrzeb - FC Barcelona 23:25 (10:14)
tutaj spodziewałam się większej różnicy, ale i tak Barcelona nie wypuści awansu w swojej hali

Vardar Skopje - Vive Tauron Kielce 20:22 (11:11)
Jedyny mecz jaki widziałam, za to na żywo (zobaczyć z jeden strony genialny młyn, a z drugiej cichnących i wychodzących wcześniej resztę kibiców - bezcenne) Very Happy wywiezienie dwóch bramek przewagi z tak gorącego terenu to wielki sukces, ale jednocześnie nie można mówić, że już jesteśmy w FF, bo mimo wszystko jest jeszcze 60min, podczas których wiele się może zdarzyć.

Paris Saint-Germain - MKB Veszprém 24:24 (10:12)
patrząc na wynik to w sumie nic nie wiadomo, ale myślę, że rewanż u siebie daje przewagę Veszprem

Pick Szeged - THW Kiel 31:29 (17:15)
Pick zagrał podobno świetny mecz (taki wniosek po różnych komentarzach) i oby powtórzył za tydzień[/b]
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 21:59, 13 Kwi 2015    Temat postu:
Pick zagrał wyśmienicie. A Bombac chyba świetnie się czuje na Węgrzech. To, jak współgra z publiką - maestria! Very Happy Do tego te parady Sierry i Wyszomirskiego w drugiej połowie Heart
Ale Kiel to nadal potęga. Co prawda z problemami, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

Zagrzeb miał swoją szansę, ale chybiali celu w końcówce. A mieli wygraną na wyciągnięcie ręki w pewnym momencie. Szkoda, bo w tym meczu czekałam na ogromną niespodziankę.

Natomiast remis PSG z Veszprem mnie zaskoczył. Dreamteam znowu zawodzi. Ale Węgrzy powinni u siebie przejąć kontrolę nad wynikiem i wejść do FF Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ciachownice.fora.pl Strona Główna -> Piłka ręczna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Airhead theme by Zarron Media 2003



Regulamin